W niedzielę 21 lutego, punkt 10 pojawiam się w Studio Bank na Barberian Academy…
już od progu widzę ludzi siedzących na krzesłach, wyglądają trochę niemrawo, może byli zmęczeni jak ja po sobotniej warszawskiej nocy, a może tak po prostu wyglądają fryzjerzy z rana? :) Zdejmuję kurtkę i dosiadam się do grupy, póki co tylko ja mam brodę. Z obserwacji wynika, że znajdujemy się w jakimś studiu fotograficznym – duża przestrzeń, antresola, białe ściany, a za plecami ogromna lampa studyjna – mega wypas. Przed kilkoma rzędami krzeseł, stoi fotel fryzjerski, lustro i stoły uginające się pod ciężarem akcesoriów i specyfików do golenia.
Kilka minut po dziesiątej pojawia się On – Adam Szulc – facet z długą brodą i mistrz męskiego fryzjerstwa z 30 letnim stażem!
[big_title2]Dobra już czas, ruszamy z warsztatami…[/big_title2]
Adam przedstawia się i zaczyna opowiadać o sobie. Zawsze chciał być męskim fryzjerem. Mówi o tym, że swój salon otwiera o piątej rano – tak, dokładnie o 5! W ten sposób celebruje tradycję męskiego fryzjerstwa, kiedy to mężczyźni idący do pracy wstępowali do salonu na kawę i golenie.
Po wprowadzeniu w jego świat fryzjerstwa, prosi swoich asystentów o przygotowanie stanowiska i o gorący ręcznik – będzie golił brzytwą!
Jego osobisty model siada na fotelu, zostaje okryty fryzjerską peleryną i od razu dostaje gorący ręcznik na twarz. W tym czasie asystenci pienią mydło, a Mistrz Szulc opowiada o zasadach przygotowania zarostu i skóry twarzy do golenia.
Wspomniany gorący ręcznik, ma zmiękczyć zarost i otworzyć pory. Następnie za pomocą pędzla, chyba z włosia borsuczego, nakłada wprawnymi, kulistymi ruchami pianę na twarz modela, ta czynność podnosi włosy i naciąga skórę. Kolejny krok to wysmarowanie twarzy olejem do golenia. Osobiście byłem nim zaskoczony, ale z tego co zrozumiałem ma to ułatwić prowadzenie brzytwy po skórze – warte zapamiętania.
Nagle coś błysnęło, to brzytwa pojawiła się w dłoniach Adama. Każdy ruch jest wyjaśniony zgromadzonym przy fotelu obserwatorom. Każdy ruch jest prowadzony z włosiem, a kolejne wprawne ruchy pozbywają twarz modela zarostu. Na świeżo ogolonej twarzy pojawia się zimny ręcznik, a następnie zostaje wtarta, tak lubiana przez Szulca – Przemysławka.
[big_title2]Obserwując cały rytuał golenia brzytwą, podjąłem decyzję, że ja również muszę się tego nauczyć. Czyli już niebawem na blogu moje zmagania z brzytwą.[/big_title2]
Po krótkiej przerwie wróciliśmy na swoje miejsca, a Adam zaczął opowiadać o historii fryzur polskich. Wykład naprawdę wciągający, prowadzony z pasją i z masą ciekawostek. Wiedzieliście, że najdłużej trwającym ”trendem” w polskim fryzjerstwie była fryzura o nazwie Łaszczówka? “Trend” ten utrzymywał się przez 700 lat!
Jestem mile zaskoczony, ponieważ nie spodziewałem się aż tak dobrych warsztatów. Myślałem, że skoro to warsztaty dla fryzjerów, to będę głównie uczył się jak trzymać nożyczki. Na szczęście szybko zostałem wyprowadzony z błędu. Sposób prowadzenia i przekazywania wiedzy był na tyle wciągający, że nawet nie zwróciłem uwagi, że na zegarku wybiła 13.
Właśnie o 1 po południu zakończył się wykład i można było skorzystać z godzinnej przerwy obiadowej. Niestety z powodu moich wcześniejszych ustaleń transportowych nie mogłem pojawić się już z powrotem, ale przed wyjściem otrzymałem certyfikat i mogłem zamienić kilka słów z Mistrzem Szulcem.
Dziękuję wszystkim, dzięki którym znalazłem się na Barberian Academy.
Zdjęcia są własnością Barberian Academy & Barber Shop, autor Tomek Łączyński.
W Piątek będę po raz pierwszy na strzyżeniu brody właśnie w Barberian. Nie mogę się doczekać, ale też i trochę się niepokoje… nie wiem czemu
Nie wiem jak to jest u Barberiana na fotelu, ale ja szalenie lubię oddawać moją brodę w ręce barberów. Zazwyczaj daję im wolną rękę na golenie i zawsze jestem ciekawy efektu końcowego. A jak mi się nie spodoba to przecież broda rośnie 0,6mm/dobę więc szybko odrośnie :]